czwartek, 27 maja 2010

krolik i dzieciaki...

wczoraj zmobilizowalam sie i ukonczylam krolika. musze podkreslic ze sprawil mi on wiecej trudnosci niz Madzia i Marysia razem wziete. mam nadzieje ze z kolejnymi dwoma, ktorych "ciala" juz sa przygotowane, pojdzie mi lepiej. krolik oczywiscie zostal przygarniety (czytaj: zagarniety) przez Monisie :)




a oto i Monia z nowym "nabytkiem". szkoli go wzrokiem ;)


***
a teraz troszke dla babc, migawki z wnukami :)

1. zdjecie dla pana dentysty ;)


2. pijemy polskie Kubusie :)


3. Monia z "ochroniarzem" ;)


4. usmiech ;) Dawidka


5. Dawis jest jak kret: kopac, kopac !!! kopal jedna dziure przez ponad pol godziny :) ale skoro sprawilo mu to radosc ....:)

środa, 26 maja 2010

zakupy i cd. królika...

królik jest nadal w fazie produkcyjnej. łapki i nózki juz są na miejscu, uszy uszyte, spodnie i kapelusz równiez, teraz tylko wszystko "do kupy" i moze dzis bedzie ukończony.


a podczas ostatnich zakupów udało mi sie upolowac materiał w marchewki w sam raz dla mojego królika.


a tu dalszy ciąg zakupów:)




nabyłam tez foldery do wytłaczania papieru firmy Cuttlebug (embossing folders). są sliczne!
i niekoniecznie musze miec do nich specjalną maszynę, wystarczy wałek do ciasta i troche wody w sprayu :) Papier spryskujemy wodą, wkładamy go do folderu i wałkujemy, wałkujemy.......:)
http://www.allthatscraps.com/index.php?main_page=page&id=17&chapter=0



sobota, 22 maja 2010

trzy sroki za ogon...

zawzięłam się ostatnio i każdą wolną chwilę spędzam z Janomką :) ( wolną chwilę - czytaj: po 21.00). powstaja bądź już powstały trzy projekty naraz. i tak, jak obiecałam Dawisiowi uszyłam niebieskiego misia:

a wczoraj wieczorem zaczął nabierać kształtów Tildowy królik:


no i trzeci projekt- narzuta quiltowa. zbierałam do niej materiały i w końcu rozpoczęłam ją. pociełam kolorowe materialy na 5" (12.7 cm) kwadraty:


a nastepnie "obszyłam" je prostokątami o dwóch wymiarach:
- 2 x 2.5"x 5" (6.4 cm x 12.7 cm)
- 2 x 2.5" x 9" (6.4 cm x 23.4 cm)
Narazie udało mi się zszyc razem trzy pierwsze rzędy narzuty. muszę się jeszcze zastanowić jaki kolor materiału dam na tylnią część quiltu. oczywiście bede informowac o przebiegu dalszej pracy :)
a zaraz wybieram się do mojego ulubionego sklepu po materiały i tasiemki :) juz nie moge sie doczekac!

czwartek, 20 maja 2010

my number one... :)

uwielbiam Alicia Keys a ostatnia jej piosenka "Try sleeping with a broken heart" podbila nie tylko moje serce ale rowniez cala moja rodzinka juz nuci ta piosenke - wlacznie z Monisia :)

środa, 19 maja 2010

zachciało mi się misie....;)

ostatnio od 3 dni mamy w domu seanse filmowe - nadrabiamy zaległości kinowe. i tak tu nadrabiam a tam zaniedbuję - np.szycie. więc wczoraj postanowiłam połączyć dwa w jedno i jednym okiem oglądałam film a drugim koncentrowałam się na szyciu. wyszło nie wiele bo dwa misie, jeden z malutkim rózowym misiem w kieszonce dla Zosi - córeczki mojej koleżanki a drugi dla Monii bo oczywiście nie mogła temu pierwszemu odpuścić :) Dawiś złozył tez zamówienie na niebieskiego, więc pewnie dziś powstanie Dawisiowy.






wzory zaczerpnięte z ksiązki Tildowej " Sew Pretty Christams Homestyle".



wtorek, 18 maja 2010

a o Marysi nie zapomniałam...

i oto nadszedł czas Marysi. miałam ja pierwotnie stworzyć więc dzieła dokonałam :) materiały z jakich uszyłam jej ubranko raczej mało "zywe" ale muszę się przyznać ze troche było mi szkoda tych ładniejszych aby je przetestowac w szyciu pierwszej sukienki z rękawami. ile ja się urobiłam z tymi mikrymi rękawkami to chyba tylko Ania wie, którą błagałam o pomoc przez Skype :) ale w końcu jakoś metodą prób i błędów :/ udało się!!!!

ale jakoś mi się wydaje ze ONA coś nie zadowolona jest ta Marysia. jakoś ma taki smutny (niezamierzony) wyraz twarzy. moze jednak to przez te kolory sukienki.....? no nie wiem....no cóz, kolezankę trzeba jej uszyć to będzie raźniej :)



środa, 12 maja 2010

ubieranie Madzi...

w poniedziałek niestety zaniemogłam (jakiś okrutny wirus żołądka mnie dopadł) wiec dopiero dzis zlitowałam sie nad "gołą" Madzią i uszyłam jej ubranie. najpierw w ruch poszły portki do których doszyłam ozdobną tasiemkę.

portki przyszyłam do talii co by nie spadły jakby Madzia troszkę schudła ;)

za to z sukienką miałam niezły galimatias. pierwszy raz w zyciu szyłam sukienkę i do tego taką małą :/ zagrzebałam się w tych wszystkich małych drobiazgach. ale ja ukończyłam i to chyba z nie najgorszym skutkiem :)

tak sobie tylko pomyślałam że Madzia, z tą grzeczną fryzurką i grzecznym mundurkiem, to nie tak do końca MOJA Madzia. Bo MOJA Madzia to dobra dziewczyna ;) ale tez zwariowane "stworzonko". Tak wiec dodałam czerwone butki. tak dla kontrastu :)



a w ręku Madzia trzyma duze serducho, bo sama ma takowe :)

skoro Madzia już jest ukończona nie pozostaje mi nic innego jak tylko pięknie zapakować i do właścicielki-imienniczki odesłać.
***
Wczoraj późno w nocy wykroiłam i częściowo wypełniłam wkładem następne "body". i pozostawiłam na stole. a rano słyszę jak Dawiś woła : mamusiu a czemu Madzię poprułaś??? no i jak Ona mogłaby się inaczej nazywać ;))))))

sobota, 8 maja 2010

narodziła sie Madzia...:)

dzis narodziła sie nowa osóbka :) jam ją stworzyła. i miała to być początkowo Marysia. ale mój synek stwierdził ze w tej fryzurce wygląda jak ciocia Madzia :) tak więc jest Madzia. narazie niestety goła (sorry siostrzyczko) i tak będzie az do poniedziałku bo jutro niestety przypada moja niedziela pracująca więc nici z szycia :( Madzia jest trochę zawstydzona bo juz jej rumieńce wyszły na policzki ;) nie mart się Madziu, na mojego bloga zaglądają same "babki" ;)


fryzurkę Madzi jednak zmieniłam. troszkę ją "uczesałam" :) i wygląda teraz tak:



***
a teraz serdeczne podziekowania dla Dorsiczka za przepiękne motylkowe kolczyki które juz mi dyndają w uszach :) śliiiiiczne :) i pasują do koralików jakie otrzymałam pare dni wczesniej od mojej siostryczki a wykonane z pewnością przez wyżej wymienioną duszyczkę artystyczną :) bardzo dziekuję :)



czwartek, 6 maja 2010

papierowy projekt....

dochodze do siebie po cudownym weekendzie spedzonym u znajomych w Brandon. Pogoda nawet nam dopisała, wieczorkiem usiedlismy do grilla. nie ma to co polska kiełbaska z grilla. pozwoliłam sobie nawet na nadprogramowe ilości jedzonka :) ale miałam pomocnicę - Monie oczywiście. mięsożerne dziecko ;) w poniedziałek pojechalismy pozwiedzac Cambridge. cudowne miasto, szkoda tylko ze nie mielismy za duzo czasu. mam nadzieje ze jeszcze sie tam wybierzemy.
po przyjezdzie do domu zabrałam sie za projekt - papierowa girlanda - do Dawidka pokoju. jakos tak mnie ciagnie do nowych wyzwań. a poniewaz Dawis bardzo lubi wszystko co pływa w morzu kupiłam papier z morskimi motywami.



wyciełam kółeczka z kolorowego papieru i z białego kartonu który bedzie szedł w środek:



a nastepnie wszystko razem zszyłam na maszynie (z kilkucentymetrowymi przerwami) i wyszła girlanda :) zrobiłam 3 sztuki i wszystkie zawisły na oknie ale łatwiej było mi zrobić zdjęcie leżącej girlandy :)