wtorek, 13 lipca 2010

anioł dla Zosi i ....znowu zaległosci :)

zaczne od strony artystycznej. stworzyłam anioła stróza - dla Zosi, córeczki mojej bardzo dobrej znajomej. Zosieńka miała niedawno komunię, więc chciałam zeby miała swojego aniołka, który bedzie odganiał złe sny :) bałam się bardzo czy sie spodoba bo ta mała dama ma gust bardzo wybredny ale ...ufff....zawisł w pokoju Zosii. a ze Zosia ma piękne czarne włosy, anielica nie mogła mieć innych :) może nie tak piękne ale czarne ;)


nadal tez powstają skarpeciaki ale bardziej na zamówienia. są w tym samym stylu tylko wzór skarpet się zmienia. i ciągle zapominam je sfotografowac przed zapakowaniem do wysyłki.
****
i kilka najnowszych zdjęć moich dzieciaczków. Monia uhodowała juz na tyle długie włoski ze mogłam zapleść kucyczki :) ile ja na ten moment czekałam :)





a w ubiegły czwartek Dawis miał urodziny - 9-te! matko, jak ten czas leci! a ze mój synek stwierdził ze nawet w wieku 30 lat bedzie bawil sie lego (?) zabralismy go i jego najlepszego przyjaciel -Sama - do Legolandu. nie musze chyba wspominac ze ubawili sie na maxa :)





poniedziałek, 5 lipca 2010

kolejka po paszport i londynskie zoo...

w ubiegły poniedziałek "przymusowo" pojechaliśmy do Londynu. po to aby stanąć w olbrzymiej kolejce ludzi oczekujących na złozenie wnioskow o paszport. kolejka była tak duza ze obstawiłam 4 godziny stania w niej w dodatku w palącym słoncu. a poniewaz paszport miał byc dla Monii, ona i Dawis byli z nami. dobrze ze obok konsulatu jest ogromny park gdzie moje dzieciaki razem z tatą mogły pobiegac w czasie gdy ja musiałam odstać swoje. o dziwo poszło całkiem sprawnie i juz po godzinie (?!) byłam w środku. panie w okienku całkiem miłe, ludzie z kolejki tez, wiec nie tak źle :) a skoro mielismy sporo czasu po załatwieniu wszystkiego, poszlismy do ...zoo. tak sie własnie zastanawiam ze chyba mamy małą obsesję jeśli chodzi o zoo. zadne zoo nam nie umknie, gdzie tylko pojedziemy , zaliczamy zoo :) ale moje dzieciaki uwielbiają zwierzatka i zawsze świetnie się tam bawimy.
a teraz kilka fotek, bo mój mąz nie rusza się bez aparatu ;)

tu w drodze do zoo - Regent's Park
w zoo - cudny był ten pingwin i taki zadumany ;)







Dawiś obserwuje surykatki :



te zwierzęta są najcudowniejsze na świecie:


a to najbrzydsza lama jaką w zyciu widziałam:


a tu moje "małpiszonki" ;)


Queen Mary's Garden - najsłynniejszy na świecie ogród rózany:


***
a jeśli chodzi o szycie to tamten tydzien obitował bardziej w przerobki ale udało mi się uszyc jednego królika z ręcznika. bardzo mi sie podobają takie króliki ręcznikowe tak ze pewnie powstanie ich wkrótce więcej.