piątek, 27 maja 2011

cos tam dziobię...

już jakiś czas temu wróciliśmy z Polski. jak zwykle ciągle byliśmy w biegu, odwiedzając rodziny, przyjaciół i załatwiajac sprawy z przyszłym domkiem :) No i musiał sie znaleźć oczywiście czas aby spotkać się z  Anią . Mile spędzony czas z przemilymi ludzmi i ich wspaniałymi dziećmi (ależ Anielka ma przeeeepiękne oczy :)) No ale co dobre zawsze szybko sie konczy. Od przyjazdu siedze wiec i szyje bo oprocz poduch ( o ktorych wspominalam w poprzednim poscie) przyjechalam z zamowieniem na Anielice i na krolika. Anielica juz uszyta i w trakcie podrozy do PL  a i poduchy w koncu udalo mi sie skonczyc. Zdjecia poduch wkleje jak juz bedą leżec w miejscu przeznaczenia bo najładniej będą się tam prezentować. Ale Anielicę
wklejam teraz:





2 komentarze: