środa, 7 września 2011

Anielica, piraci, Amsterdam i takie tam...

no i po wakacjach. a bylo tak fajnie :) dwa miesiace towarzystwa - wakacje to zawsze czas odwiedzin naszych mam. miałam więc mnostwo czasu na samotne (czytaj: bez towarzystwa mojej, aczkolwiek bardzo kochanej, córci) wypady. Były więc zakupy, kawka z dawno nie widzianą kolezanka w Londynie, wizyta na Camden :) a nawet weekendowy wyskok z męzem :) do Amsterdamu. Bardzo kocham moje dzieciaki ale przydał mi sie taki duuży haust wolnosci. szczegolnie ze od wrzesnia czeka nas mnostwo roboty. Dawidek obok angielskiej szkoly zaczyna nauke w polskiej szkole a wiec dodatkowa nauka. niezbyt zadowolony ale radzi sobie dzielnie :) zobaczymy jak długo :)
a co do szycia to ostatnio "param sie" wszelkimi przerobkami, dla siebie jak i dla znajomych. A to bluzke skrócić, a to spodnie podłozyc, a jeszcze ktos schudl i trzeba bylo sukienke zwęzić :) a wiec nic tworczego. Z rzeczy ktore ostatnio uszylam i których zdjecia moge zamiescic to:
-Anielica dla Madzi ktora postanowila mnie "opuscic" i powrocic na dobre na łono kraju (powodzenia Madziu)



- Dawidek uszył własnoręcznie filcową mewę - pamiątkę dla babci na "do widzenia" :) Jako że my nad morzem, mew u nas dostatek






- a ja dla dzieci pirackie szable ( pomysł zaczerpniety z internetu)



i na koniec migawka z wyprawy do Amsterdamu :)




Holandia słynie z niezliczonej ilości rowerzystów. wciąz właziłam na ich ścieżkę. do dzis mam nerwowy odruch oglądania się za siebie :)


och.... komentarz chyba zbędny ;) a  mój mąz to oaza cierpliwości :*


z wyprawy do Amsterdamu przywiozłam sobie hiszpanskie materiały z amerykanską flagą ;) wyjdą z nich poduchy do Dawida pokoju. skonczyl w tym roku 10 lat więc czas przeistoczyć jego pokój w bardziej młodzieżowy styl




a tu juz z innej lokalnej wyprawy - nie mogłam ich nie uwiecznic - przecudne, jakze dumne czarne łabędzie.


 pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz