poniedziałek, 5 lipca 2010

kolejka po paszport i londynskie zoo...

w ubiegły poniedziałek "przymusowo" pojechaliśmy do Londynu. po to aby stanąć w olbrzymiej kolejce ludzi oczekujących na złozenie wnioskow o paszport. kolejka była tak duza ze obstawiłam 4 godziny stania w niej w dodatku w palącym słoncu. a poniewaz paszport miał byc dla Monii, ona i Dawis byli z nami. dobrze ze obok konsulatu jest ogromny park gdzie moje dzieciaki razem z tatą mogły pobiegac w czasie gdy ja musiałam odstać swoje. o dziwo poszło całkiem sprawnie i juz po godzinie (?!) byłam w środku. panie w okienku całkiem miłe, ludzie z kolejki tez, wiec nie tak źle :) a skoro mielismy sporo czasu po załatwieniu wszystkiego, poszlismy do ...zoo. tak sie własnie zastanawiam ze chyba mamy małą obsesję jeśli chodzi o zoo. zadne zoo nam nie umknie, gdzie tylko pojedziemy , zaliczamy zoo :) ale moje dzieciaki uwielbiają zwierzatka i zawsze świetnie się tam bawimy.
a teraz kilka fotek, bo mój mąz nie rusza się bez aparatu ;)

tu w drodze do zoo - Regent's Park
w zoo - cudny był ten pingwin i taki zadumany ;)







Dawiś obserwuje surykatki :



te zwierzęta są najcudowniejsze na świecie:


a to najbrzydsza lama jaką w zyciu widziałam:


a tu moje "małpiszonki" ;)


Queen Mary's Garden - najsłynniejszy na świecie ogród rózany:


***
a jeśli chodzi o szycie to tamten tydzien obitował bardziej w przerobki ale udało mi się uszyc jednego królika z ręcznika. bardzo mi sie podobają takie króliki ręcznikowe tak ze pewnie powstanie ich wkrótce więcej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz