Poczta, (na razie nie sprecyzowana czy polska czy angielska), właśnie dołączyła do moich czarnych charakterów :/ Po raz 4, paczka z moimi wypocinami, ZAGINĘŁA! Czwarty raz w tym roku! A zaginął nie kto inny tylko złota Anielica. Biedna, gdzie Ona się teraz tuła? Nie mogę wręcz o tym myśleć :/ A tak na poważnie to strasznie denerwujące, i dla mnie jak i dla odbiorcy. Anielica miała zamieszkać w domku pewnej malutkiej, nowo narodzonej dzidzi. Niestety będę musiała wykonać KLONA. Już sama nazwa strasznie brzmi :/
Na szczęście Królik którego ostatnio zrobiłam został doręczony do rąk własnych (a może maminych :)) właścicielki. Jako że Jagódka ma tylko pół roczku został wykonany bez zbędnych ozdóbek - kokardek, guziczków itp., wyszyłam mu tylko (na pupci ;)) dużą literkę "J" - od Jagódki :) Zdjęcia "pupki" nie zrobiłam ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak na klona to całkiem niegroźnie wygląda :)A te uszy motylaste... bajka :) Co do poczty to w pełni rozumiem Twój niesmak. grrr.
OdpowiedzUsuń