wtorek, 16 marca 2010

laurkowo...

w niedzielę wszystkie mamy na wyspach obchodziły swoje święto - Dzień Mamy. zupełnie o tym zapomniałam dopóki moje łobuziaki nie "zaatakowały" mnie - podkreślam: w NIEDZIELE o 7 RANO!!?? - wręczając mi dwie paczki czekoladek (Dawiś później "sprzedał" Tatę że chciał mi kupić kwiatki ale doszedł do wniosku że z czekoladek bardziej się ucieszę ?!?!) i dwie prześliczne laurki zrobione własnoręcznie przez Dawisia. prawda że piękne? : i tak cudownie zaczęty poranek mógłby przemienić się w cudowne popołudnie gdyby nie to że miałam pracującą niedzielę :/ Na dalsze więc zapoznawanie się z moją Janomką musiałam poczekać az do poniedziałku. a ze w poniedziałek miałam babskie spotkanie, do maszyny usiadłam dziś. w związku ze zbliżającymi się świętami rozpoczęłam produkowanie materiałowych jajek. zdjęć na razie nie robiłam ale postaram się wkleić jej jutro. co do skarpeciaków to teraz powstaje trójoczny stwór i biały hipcio :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz