wtorek, 18 maja 2010

a o Marysi nie zapomniałam...

i oto nadszedł czas Marysi. miałam ja pierwotnie stworzyć więc dzieła dokonałam :) materiały z jakich uszyłam jej ubranko raczej mało "zywe" ale muszę się przyznać ze troche było mi szkoda tych ładniejszych aby je przetestowac w szyciu pierwszej sukienki z rękawami. ile ja się urobiłam z tymi mikrymi rękawkami to chyba tylko Ania wie, którą błagałam o pomoc przez Skype :) ale w końcu jakoś metodą prób i błędów :/ udało się!!!!

ale jakoś mi się wydaje ze ONA coś nie zadowolona jest ta Marysia. jakoś ma taki smutny (niezamierzony) wyraz twarzy. moze jednak to przez te kolory sukienki.....? no nie wiem....no cóz, kolezankę trzeba jej uszyć to będzie raźniej :)



5 komentarzy:

  1. Jest fenomenalna! :) Wzbudza sympatię od pierwszego spojrzenia. Bluzeczka wyszła Ci slicznie, tym bardzoej że z takiego materiału dużo ciężej się szyje. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Trafiłam tu śladem uroczych lal:)
    Marysia jest super! Kolorystykę ma taką jak lubię. Wcale nie uważam, że mało żywa. Jeśli pozwolisz będę zaglądać tu częściej. A lekcję szycia tej super kiecki chętnie u Ciebie wezmę:) gdy uspokoi się sytuacja wodna, bo nie jest dobrze:(
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo,piekna- świetne te Twoje "dziewczyny".Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest śliczna! A kolorystyka mi również bardzo się podoba:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jest przepiękna (a ten niby smutny wyraz twarzy dodaje jej wielkiego uroku) - cudo

    ta Magda z www.zaczarowaneszydelko.ofu.pl

    OdpowiedzUsuń